Dwa punkty. Tyle po dwóch meczach nowego sezonu zapisała na koncie drużyna Mauricio Pellegrino. Z jednej strony najgorszy start od 1999 roku, z drugiej wciąż wielkie nadzieje związane z przybyciem Argentyńczyka na ławkę trenerską. Niewątpliwie ma on ogromny kredyt zaufania u kibiców, ale, jak już wielu się przekonało, na Mestalla kredyt zaufania wyczerpuje się bardzo szybko.
Dwa oczka, a równie dobrze mógłby być ich komplet. Nieuznana, prawdopodobnie prawidłowo zdobyta bramka Soldado na Bernabeu i zupełnie głupie stracenie dwubramkowej przewagi w meczu z Depor – te dwie sytuacje zadecydowały, że Pellegrino jest bardziej pod wozem niż na nim.
Czytaj dalej