W nocy z 6 na 7 listopada 1917 roku wybuchała w Rosji najsłynniejsza z rewolucji nazwana czerwoną. Wielka był tylko z nazwy, bowiem odpowiadało za nią kilku robotników poprzebieranych za żołnierzy, którzy bez większego oporu ustanowili w kraju totalitarny reżim, który później na ponad pół wieku zniewolił pół Europy. Swoją wersję rewolucji próbuje teraz w Valencii wprowadzić Ronald Koeman, a przewrót ten w wielu względach przypomina ten bolszewicki. Holender nie uznaje żadnych zasad moralnych i etycznych, strzela do każdego, kto się nawinie, a z jego ideą nie zgadza się przygniatająca większość Valencianistas. Bez ofiar się nie obędzie. Dwie już padły – David Albeda i Santiago Canizares. Czy słusznie?
Czytaj dalej