Kuman-Tuman?

Santiago CanizaresZa każ­dym razem, gdy w new­sie mowa o jest o MAA, San­tim i El Capi­ta­no, wra­ca temat zasad­no­ści decy­zji Koema­na. Cią­gle, nie­zmien­nie znaj­du­ją się tacy, któ­rzy poja­wią się raz na jakiś czas na stro­nie i wyty­ka­ją nam w tej spra­wie stron­ni­czość i sta­ra­ją się bro­nić Ronal­da. Nie wiem dla­cze­go tak jest, iż nie potra­fią oni zro­zu­mieć, że nie samo posta­no­wie­nie wzbu­dza tyle kon­tro­wer­sji, co spo­sób jej zako­mu­ni­ko­wa­nia.

Czy napraw­dę tak cięż­ko zro­zu­mieć, że klub, któ­ry spo­śród innych wyróż­niał się jak dotąd wspa­nia­łą atmos­fe­rą, nie ma pra­wa zawod­ni­ków, któ­rzy sta­no­wi­li jego sym­bol przez lata, odsu­wać od dru­ży­ny, izo­lo­wać ich? To jest nie do poję­cia dla mnie, zwy­kłe­go kibi­ca. Jak muszą się czuć pił­ka­rze, gdy pod­jeż­dża­ją pod Ciu­dad Depor­ti­va i widzą wozy swo­ich kole­gów? Swo­ich pobra­tym­ców, któ­rzy z pew­no­ścią byli ich ido­la­mi w prze­szło­ści? No bo na kim wzo­ro­wać mie­li się Albiol czy Silva? Mogę się zało­żyć, że Albel­da czy Angu­lo byli dla nich uoso­bie­niem Valen­cii.

Żeby prze­wi­nie­nia Koema­na poprze­sta­wa­ły na tym. O, nie! Kie­dy już „upo­rał się” z nie­sfor­ny­mi zawod­ni­ka­mi, któ­rzy mie­li ją nisz­czyć, roz­sa­dzać od wewnątrz, zabrał się za two­rze­nie tak­ty­ki. Abs­tra­hu­jąc jesz­cze od pseu­do-tak­ty­ki Holen­dra, jakoś nie zauwa­ży­łem, by po odej­ściu danej trój­ki gra ule­gła jakiej­kol­wiek popra­wie, w jakim­kol­wiek fut­bo­lo­wym aspek­cie. Nad­szedł więc czas na budo­wę jego dru­ży­ny. Sko­ro budo­wa, to i moż­na poeks­pe­ry­men­to­wać? A co mu tam! W koń­cu śro­dek sezo­nu to naj­lep­sza koemań­ska pora na kom­bi­no­wa­nie z usta­wie­niem. Mora za Hil­de­bran­da, Ari­zmen­di na pra­wej obro­nie, Mon­to­ro na lewym skrzy­dle. Jedzie­my dalej. Joaqu­in na ata­ku… Żigić? Nie­ee… Nie, on mi nie pasu­je. Gdy­by miał wypo­wie­dzieć się nauko­wiec, z pew­no­ścią stwier­dził­by, iż eks­pe­ry­men­ty mają to do sie­bie, że prze­pro­wa­dzo­ne przez nawet naj­więk­sze­go nie­udacz­ni­ka, mogą 1 raz na 1000 przy­pad­ków przy­nieść odkry­cie. Tym jed­nym na 1000 może być w Valen­cii wypad­ku Javier Ari­zmen­di.

Zasta­nów­my się na poważ­nie. Czy lepiej, by szko­le­niow­cem do koń­ca sezo­nu był Koeman-Tuman, za któ­re­go kaden­cji i tak nic nie zdzia­ła­my, (może miej­sce w pierw­szej 10. La Liga co naj­wy­żej) czy lepiej zwol­nić go teraz? To, co z Nie­to­pe­rza­mi dzia­ła Holen­der, prze­kra­cza wszel­kie gra­ni­ce. Zespół może sobie być w kry­zy­sie, może nie wygry­wać. Jed­nak gdy zespół nie ma pomy­słu na grę, nie potra­fi strze­lić bram­ki, a i obro­na nie nada­je się na pierw­szą ligę, to gdzie my do cho­le­ry dąży­my? Jeste­śmy na dobrej dro­dze, ale ku prze­pa­ści.

Trans­fe­ry tutaj nic nie pomo­gą. Nawet przyj­ście lewe­go obroń­cy, napast­ni­ka i roz­gry­wa­ją­ce­go z praw­dzi­we­go zda­rze­nia, jaki w Valen­cii nie był widzia­ny od dawien daw­na, nie zmie­ni obli­cza całej dru­ży­ny. To TRENER, nikt inny ma uło­żyć dru­ży­nę. On ma nauczyć ich usta­wiać, poka­zać sche­ma­ty akcji, zagrań.
Chro­mo­li mnie to, czy będzie­my musie­li wypła­cić odszko­do­wa­nie. Niech Soler pła­ci. Na miej­sce Koema­na do koń­ca sezo­nu weź­my Fer­nan­de­za. 6 punk­tów w 8 meczach, to sta­now­czo za mało, nawet jak na zespo­ły pokro­ju Levan­te.

Zachę­cam do obej­rze­nia video, łez­ka w oku się krę­ci… .