Któryś z komentatorów politycznych powiedział po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych, że tak na prawdę Jarosław Kaczyński nie chce wygrać — jemu wystarczy to co ma, bo jest mu dobrze, wygodnie.
Co to ma wspólnego z Valencią?
Oglądając ostatnie mecze Nietoperzy odnoszę podobne wrażenie. Podopieczni Emerego uwili sobie ciepłe gniazdko na trzecim miejscu w tabeli La Liga i całkiem dobrze się tam czują. To nic, że nie mają szans wygrać z Barceloną, to nic, że nie dadzą rady Realowi, ważne, że są mistrzami tej “drugiej-pierwszej ligi”.
Wyraźnie widać, że żaden, absolutnie żaden piłkarz z Mestalla nie wierzy w możliwość osiągnięcia w tabeli czegoś więcej niż tylko oglądanie pleców — żeby nie użyć w tym porównaniu innej części ciała — Barcelony i Realu.
To widać, słychać i czuć. Ale czy to uzasadniony i zdrowy realizm, czy może zbytnia ostrożność i nadmierny pesymizm (nieróbstwa nie wspominając)?
Czytaj dalej