Specjalnie dla SportKlubu: o walenckich Argentyńczykach słów kilka!

Dwójka pivotów z Argentyny

Przed kil­ko­ma dnia­mi do naszej redak­cji zgło­sił się Mate­usz Bystrzyc­ki, czy­li komen­ta­tor Spor­t­Klu­bu. Dzien­ni­karz wyszedł z pew­ną ini­cja­ty­wą współ­pra­cy — co spo­tka­ło się ze spo­rą apro­ba­tą w naszym gro­nie redak­cyj­nym. Oso­bi­ście pod­ją­łem się napi­sa­nia krót­kie­go tek­stu, któ­re­go celem jest przy­bli­że­nie syl­we­tek Fer­nan­do Gago oraz Éve­ra Bane­gi, a dokład­niej: “oce­na ich boisko­wych umie­jęt­no­ści, poten­cja­łu, naj­więk­szych zalet i wad, per­spek­tyw na przy­szłość, zna­cze­nia dla dru­ży­ny Valen­cii oraz komu­ni­ka­cji na boisku oraz poza nim”. Zapra­szam do lek­tu­ry!

Felie­ton wyko­rzy­sta­ny na stro­nie Spor­t­Klu­bu:

Éver Bane­ga oraz Fer­nan­do Gago czy­li dwój­ka uta­len­to­wa­nych Argen­tyń­czy­ków odpo­wie­dzial­nych za orga­ni­za­cję gry w środ­ko­wej stre­fie boiska. Obaj pierw­sze poważ­niej­sze pił­kar­skie szli­fy sta­wia­li w Boca Juniors, następ­nie ich dobra gra wywio­zła ich do Euro­py, aż znów spo­tka­li się w hisz­pań­skiej Valen­cii CF.

Obwo­ły­wa­ni wie­lo­krot­nie naj­więk­szy­mi gwiaz­da­mi mło­de­go poko­le­nia, wpra­wia­li w zachwyt swo­ją pew­no­ścią sie­bie i umie­jęt­no­ścia­mi jako nasto­lat­ko­wie w Argen­ty­nie — obec­nie zaczy­na­ją sta­no­wić o sile “Nie­to­pe­rzy” i praw­do­po­dob­nie 24- oraz 26-latek będą pod­sta­wą w budo­wie nowe­go obli­cza walenc­kie­go klu­bu.

Choć pozor­nie wyda­ją się zawod­ni­ka­mi podob­ny­mi, róż­ni ich pra­wie wszyst­ko — począw­szy od zadań na boisku do cha­rak­te­ry­stycz­nych zagrań — lecz tak napraw­dę sta­no­wią zna­ko­mi­ty mate­riał do wza­jem­ne­go uzu­peł­nia­nia na mura­wie. Fer­nan­do jest odpo­wie­dzial­ny głów­nie za defen­sy­wę, ale tak napraw­dę sta­no­wi płu­ca zespo­łu. Pod­ręcz­ni­ko­we usta­wia­nie się, dosko­na­ły odbiór pił­ki, wza­jem­na ase­ku­ra­cja i przede wszyst­kim odpo­wie­dzial­ność za poczy­na­nia zespo­łu. Gago sta­no­wi wzór defen­syw­ne­go pomoc­ni­ka, przy któ­rym obroń­cy zysku­ją na pew­no­ści sie­bie i nie muszą drżeć o utra­tę bram­ki, gdy nie zdą­żą wró­cić na swo­ją pozy­cję. Były pił­karz m.in. Realu Madryt i AS Romy bar­dzo czę­sto prze­ry­wa akcje prze­ciw­ni­ka. Cha­rak­te­ry­zu­je go opa­no­wa­nie, dyna­mi­ka i wytrzy­ma­łość. Dodat­ko­wo Fer­nan­do nie boi się wziąć cię­ża­ru gry na wła­sne bar­ki — Gago wie­lo­krot­nie wyru­szał z pił­ką do przo­du, zamiast oddać ją naj­bli­żej usta­wio­ne­mu part­ne­ro­wi. W swo­ich pró­bach gry ofen­syw­nej radzi sobie bar­dzo przy­zwo­icie. Wie­lo­krot­nie w inte­li­gent­ny spo­sób potra­fi ruszyć do przo­du, uru­cho­mić part­ne­ra lub poku­sić się o ude­rze­nie. “El Pin­ti­ta” ma sil­ny cha­rak­ter, a wsze­la­kie bra­ki nad­ra­bia agre­syw­no­ścią, zde­cy­do­wa­niem i ambi­cją. Jego wadą bywa jed­nak podat­ność na kon­tu­zje.

Éver jest zgo­ła odmien­nym typem pił­ka­rza. Kre­ato­rem, głów­nym mózgiem dru­ży­ny i roz­gry­wa­ją­cym. Nie bez­pod­staw­ne był porów­ny­wa­ny do naj­więk­szych wir­tu­ozów jak Xavi lub Pir­lo. Bane­ga ma w swo­jej grze fan­ta­zję oraz ogrom­ny polot. Jego pro­sto­pa­dłe poda­nia, prze­gląd pola, dokład­ność i pomysł na grę są nie do pod­ro­bie­nia. Styl Éve­ra oglą­da się z przy­jem­no­ścią i nie moż­na mu odmó­wić jakich­kol­wiek bra­ków w jego naj­więk­szych atu­tach. Cha­rak­te­ry­stycz­ne u 24-lat­ka jest roz­gry­wa­nie. Uspo­ka­ja total­nie part­ne­rów z dru­ży­ny, zapra­sza ich do gry oraz poma­ga w wybie­ra­niu naj­lep­szych roz­wią­zań. Bywa­ły momen­ty, gdy Valen­cia prze­wa­ża­ła w posia­da­niu pił­ki nad Bar­ce­lo­ną przy zna­ko­mi­tym utrzy­ma­niu fut­bo­lów­ki przez Bane­gę. W prze­ci­wień­stwie do Gago — Bane­ga ma jed­nak widocz­ne wady. Bra­ku­je mu cha­ry­zmy potrzeb­nej lide­ro­wi, kule­je w grze defen­syw­nej, nie wyróż­nia się przy sta­łych frag­men­tach. A przede wszyst­kim — poza boiskiem wyda­je się być nie­doj­rza­ły. Nie­raz sły­sze­li­śmy o jego poza­bo­isko­wych incy­den­tach, któ­re swo­im sur­re­ali­zmem nie pozwa­la­ły czy­tel­ni­ko­wi uwie­rzyć w ich praw­dzi­wość. Nie­mniej jed­nak, zarów­no Gago, jak i Bane­ga na mura­wie zamie­nia­ją się w zawod­ni­ków dosko­na­łych. Cudow­ne wyszko­le­nie tech­nicz­ne w połą­cze­niu z boisko­wym spry­tem, inte­li­gen­cją i umie­jęt­no­ścią pora­dze­nia sobie w typo­wych boisko­wych sytu­acjach spra­wia­ją, że para argen­tyń­skich “pivo­tów” potra­fi zdo­mi­no­wać cen­trum boiska nawet z naj­lep­szy­mi.

Dopie­ro parę mie­się­cy ten wybor­ny duet ma oka­zję sta­cjo­no­wać razem w Walen­cji. Od nie­daw­na Bane­ga powró­cił do gry po wie­lo­mie­sięcz­nej kon­tu­zji, więc dopie­ro zaczy­na­ją wspól­ną grę, choć nie­raz widy­wa­li się w jed­nej dru­ży­nie — cho­ciaż­by Boca Juniors czy repre­zen­ta­cji Argen­ty­ny. Śmia­ło moż­na uzna­wać ich za świa­to­wą czo­łów­kę w swo­im fachu, bo w roz­sprze­da­nej Valen­cii sta­no­wić będą trzon, na któ­rym opie­rać będzie się gra Los Ches. Argen­tyń­czy­cy mogą zawład­nąć Valen­cią, pró­bu­jąc wznieść ją na wyży­ny moż­li­wo­ści. Jed­no jest pew­ne — obu połą­czy­ła miłość do fut­bo­lu. Fer­nan­do Gago obni­żył dwu­krot­nie pen­sję, by zna­leźć się w tak dobrym klu­bie, a Éver Bane­ga wal­czył z ośmio­mie­sięcz­na kon­tu­zją, by już w powro­cie na boisko odmie­nić obli­cze poje­dyn­ku z Baska­mi Mar­ce­lo Biel­sy. Obu łączy wyjąt­ko­wość, obu łączy pasja — gdy obaj wej­dą na odpo­wied­nie tory to argen­tyń­ski duet może znacz­nie roz­pę­dzić pociąg z Walen­cji.

PS. Na zakoń­cze­nie walenc­kie pozdro­wie­nia dla Mate­usza Bystrzyc­kie­go — uwa­ga: uchy­lam rąb­ka tajem­ni­cy! — sym­pa­ty­ka “Nie­to­pe­rzy” i czę­ste­go gościa nasze­go ser­wi­su. :)