Jak każdy zdążył zauważyć nie byłem zwolennikiem zwolnienia Quique Floresa. Wręcz przeciwnie, z całego serca pragnąłem, żeby pozostał, gdyż widziałem w nim człowieka, który miał poprowadzić Los Ches do sukcesów, których jak każdy oczekuję. Niestety wpływu na decyzje Juana Solera nie mam i nasz wczechmocny prezydent zdecydował się zatrudnić na stanowisku Ronalda Koemana. Holender był wielkim piłkarzem, choć nie dane mi było podziwiać jego gry. Niemniej jako szkoleniowiec jak na razie większych sukcesów na swym koncie nie ma. I choć z początku byłem przeciwnikiem zatrudnienia ex — szkoleniowca PSV to gotów jestem mieć o nim pochlebną opinię, jeśli:
1. W La Liga prowadzona przezeń drużyna zajmie co najmniej drugą lokatę. Oczywiście marzy mi się mistrzostwo, ale nie będę aż tak wymagający.
2. Nietoperze będą grać prostą, acz skuteczną piłkę — to jest gra na maksymalnie dwa kontakty, agresywna i przede wszystkim AMBITNA.
3. Nie będzie w zespole świętych krów = zawodnik bez formy automatycznie wędruje na ławkę rezerwowych, bez znaczenia, czy jest to Angulo, Joaquin, czy Villa. W pierwszej jedenastce mają grać jedynie najlepsi.
4. Jeśli uda się przejść do Pucharu UEFA to prowadzona przez Koemana drużyna ma dojść co najmniej do półfinału tych rozgrywek.
5. W wypadku odpadnięcia z europejskich pucharów przyłożenie większej wagi do Copa Del Rey i zwycięstwo w tych rozgrywkach. W wypadku gry w UEFA Cup można sobie Puchar Króla odpuścić.
6. Szansę będą dostawać młodzi zawodnicy (czytaj Sunny) oraz wyróżniający się juniorzy / zawodnicy rezerw.
Tyle. Za wiele to nie jest, zwłaszcza jak na mnie. Życzę Holendrowi jak najlepiej i mam nadzieję, że wywiąże się z postawionych przed nim zadań. Choć jak na razie widzę, iż z punktu 3 nie wywiązuje się za dobrze. Posadził na ławce co prawda Joaquina, jednak gra puszczający babole Canizares, czy słabiutki ostatnimi czasy Albelda. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, zapraszam do konstruktywnej polemiki.